poniedziałek, 8 grudnia 2014

Bajka.

Tasza czasem prosi o bajkę. Z głowy. Ja się śmieję, że nie da się z głowy. Można z głowy i z serca... Oto taka bajka. Z dzisiaj. Przerywana dialogami naszymi.

- Dawno temu żyła sobie dziewczynka, która miała cudowną wyobraźnię. Umiała pięknie opisywać rzeczywistość, zachwycała się wszystkim. Była ciekawa świata. Pewnego dnia ta dziewczynka poznała inną dziewczynkę. Dziewczynka ta była niewidoma...
- Jak nazywała się ta dziewczynka?
- Nie wiem. A jak chcesz ją nazwać?
- Nie wiem.
- Alicja. Niech nazywa się Alicja.
- A ta druga dziewczynka? Ta z wyobraźnią?
- A jak chcesz ją nazwać?
- Natasza.
- Dobrze... Natasza poznała Alicję. Dziewczynka poprosiła ją, żeby coś jej opowiedziała. Natasza zaczęła opowiadać o tym, że ma psa... Wielkiego, kudłatego i w łaty. "Co to są łaty?" zapytała Alicja... (w tym momencie Tasza się uśmiechnęła). "No łaty! Białe i brązowe!" odpowiedziała Natasza. "Ale co to są łaty?" dopytywała Alicja... (Tasza uśmiechnęła się ponownie). 
- Dlaczego się śmiejesz? - zapytałam.
- No przecież łaty! Mogła sobie zobaczyć!
- Nie mogła. Wiesz jak widzą niewidomi?
 - Nie.
Położyłam dłoń na oczach Nataszy.
- Tak widzą. Więc jeśli nie są w stanie od urodzenia zobaczyć ani nieba, ani kwiatów, ani zwierząt... Jak mogą wiedzieć co to łaty?
I tu moje dziecko mnie zaskoczyło... I wzruszyło. - Przepraszam, Mamusiu, nie wiedziałam. Powiedziała to ze łzami w oczach.
- Natasza postanowiła, że pokaże Alicji łaty Pixela. Opowiedziała jej o śniegu, który jest mokry i zimny i pokazała miejsca gdzie Pixel jest mokrozimnobiały. Później poczęstowała Alicję czekoladą i powiedziała "czekolada ma cudnie smacznobrązowy kolor" i pokazała na Pixelu miejsca cudniesłodkobrązowe. Alicja uśmiechnęła się... W tym momencie Pixel zaczął całować dziewczynki czując zapach czekolady. Natasza zrozumiała, że ludzie są różni. Ale nikt nie jest gorszy.

- Opowiedz jeszcze jedną, proooooszę.
- Nie.
- Mamo, ta bajka dużo mnie nauczyła, a nauki nigdy nie jest za wiele.
- Przypomnę Ci to przy pisaniu literek! Dobranoc!

:)

środa, 19 listopada 2014

Zimna krew.

Tasza już wieczorem w łóżku:
"Zachowuję zimną krew. To znaczy, że moje krwinki wiedzą, że się nie boję"

czwartek, 30 października 2014

niedziela, 28 września 2014

Kolejność.

- Mamusiu, nie chciałabym, żebyś umarła przede mną.
- A ja chcę! To jedyna kolejność jaką akceptuję! 

...

poniedziałek, 15 września 2014

:)

Natasza zrywa z Babcią I. kwiaty prosząc wciąż o kolejne i kolejne...
- Wiesz, Nataszko, chyba nie ma rzeczy której bym Ci nie dała...
- Jest.
- Tak?
- Nóż!

:))

środa, 10 września 2014

Szczęście.

Z przemyśleń porannych Taszy w drodze do szkoły...
"Szczęście jest jak piłeczka ping-pongowa. Nawet odrzucone do nas wraca."

środa, 3 września 2014

Wyznania.

- Wiesz, Tasza... Bez Ciebie nie cieszyłabym się ani słońcem, ani gwiazdami ani nawet światłem księżyca...
Tasza zasłuchana, tonem pełnym zrozumienia:
- A bez Ciebie, Mamusiu, nie cieszyłabym się nawet światłem z tej żarówki...

:))

wtorek, 2 września 2014

Grawitacja proste słowo!

Czytam Taszy książkę.
Tytuł rozdziału brzmi:
"Czy Wszechświat miał gorączkę, co ma z tym wspólnego pan foton i dlaczego jabłka spadają z drzewa na ziemię?"
Tasza na to...
- Ja wiem. Jabłka spadają, bo przyciągają je ziemia. I ogólnie wszystko przyciąga. Tak się dzieje, bo działa siła grawitacji."


:)

poniedziałek, 1 września 2014

piątek, 29 sierpnia 2014

Ton zasadowy.

Natasza wracając z przedszkola tłumaczy mi nieco podniesionym tonem, że teraz to ona by chciała, żebyśmy codziennie w dzień czytały, tak jak ostatnio... nie tylko wieczorem. Odpowiadam:
- Cudownie, też to uwielbiam. Ale dlaczego mówisz to takim tonem?
Tasza już spokojnie:
- Jak to dlaczego, Mamusiu? To ton zasadowy. Ty też jak wkręcasz jakieś zasady jego używasz!



Wkręcam zasady! Pięknie! :))))

Nieskończoność.

Czytam Taszy książkę...

-Wieczność trwa wiecznie. Inaczej nazywałaby się zupełnie inaczej.
- Czyli nigdy się nie zaczęła i nigdy się nie skończy?
- Duszku, o co Ci chodzi?! Jasne, że tak! Wieczność nie ma początku i nie ma końca. Jest nieskończona!
- Czy znasz coś innego, co nie ma początku ani końca, Marcelinko?

Na to Natasza mówi:
- Tak. Znam. Koło. Nie ma początku i nie ma końca... I taka ósemka... Może dlatego przewrócona ósemka jest znakiem nieskończoności, bo nie ma początku i nie ma końca...

Zdziwiła mnie. Tak cudownie zdziwiła.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Spostrzeżenie.

Wiesz mamo... Pixel jest czasem taki grzeczny, a czasem... taki roztarmoszony.


Moja córeczka!

Czekamy na wpuszczenie do sali kinowej rozmawiając.
Zwracam na żarty tacie Taszy uwagę. On szuka wsparcia u Nati, a ona tłumaczy:
- Tato, mama powiedziała źle, ale Ty, tato, nie wprawiaj mamy w szok!

No! I wszystko jasne! :)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Logika.

"Mamo, dlaczego nazywali ją szachrajka a nie wiedzieli że ona "szachra" ?"

:))

Miłe słowo.

Śpiewam w windzie.
Tasza:
- Mamo, nie śpiewaj, to nie festiwal.

:))

Delikatność.

Zrobiłam obiad. Upiekłam kurczaka i ziemniaki. Pyszne ;) Dałam Taszy. Je kurczaka.
Zachęcam ją, żeby spróbowała ziemniaka, bo taki pieczony jest PYSZNY!
Spróbowała i mówi:
"Jest... ciepły."

;)

piątek, 15 sierpnia 2014

Tęsknota.

Dzisiaj na spacerze Tasza powiedziała mi, że "tęsknota jest jak kamyk zatopiony w wodzie"... Czasem niesamowicie mnie wzrusza.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Radość.

Tasza uwielbia kurczaki z McDonalda. Staramy się, żeby nie jadła ich często, ale czasem na wyjazdach jako najszybsze danie świata, które można ze sobą zabrać, niestety funkcjonuje obiadowo...
- Tasza, muszę powiedzieć Ci coś, na co nie mam ochoty. Spieszymy się, więc na obiad idziemy do McDonalda.
- tatusiu, to moje największe marzenie! Oddałabym za to wszystko! Nawet Twój samochód! Tobie kupiłabym jeszcze lepszy!....... Za Twoje pieniądze.

:))

Wyznania.

- Wystarczy mi tylko naturalne powietrze i Twoja obecność i wtedy sprawiasz, że mam uśmiech.

Tasza do taty na spacerze.

sobota, 28 czerwca 2014

...

Budzę Taszę rano. Ona zaspana wtula się we mnie i mówi...
- Listku, pozwól mi pozostać w krainie snu.

Uwielbiam ją!

niedziela, 22 czerwca 2014

HAPPY!

Wchodzę do Nataszy do pokoju i mówię:
- Good morning!
- Good morning :)
- How are you?
- Natasza.
- Malutka... To oznacza jak się masz, a nie jak masz na imię. Od nowa. How are you?
- Happy, happy!

:)