wtorek, 19 marca 2013

...

Wieczorne usypianie...
- Mamo... Jak umarnę to będę musiała mieć zamknięte oczy?
- Tak, Kotku.
- Będę się bała.
- Nie będziesz się bała, bo to tylko na chwilę. Tak jakbyś zasnęła, a obudzisz się w niebie.
- Ale wrócę?
- Nie, Kotku. Nie wrócisz.
- Chcę wrócić.
- Kotku, jak już będziesz w niebie to nie będziesz chciała wracać, bo dużo osób na Ciebie będzie czekało. Ja też.
- Będziesz tam?
- Tak.
- A Pan Jezus?
- Też będzie.
- Będę się go bała?
- Nie, Kotku.
- A jak on wygląda?
- Jak tatuś. Tylko ma dłuższe włosy.
- Aha. A będzie do mnie mówił tłumacznym tonem jak tata, czy będzie się złościł?
- Będzie mówił tłumacznym tonem.
- Aha. To nie będę się go bała.
Ja już maksymalnie wzruszona, czuję jak łzy płyną mi po policzkach... Mówię:
- Tylko nie umieraj za szybko. Dopiero jak będziesz bardzo stara.
- Dobrze. Postaram się, Mamusiu.

Musiałam uciec na chwilę. Bo nie byłam w stanie już mówić.

poniedziałek, 18 marca 2013

...

Natasza wskoczyła mi na ręce. Mówi:
- Jak będe duża to umarnę. I pójdę do nieba.
- A jak myślisz, w niebie jest fajnie?
- Tak, fajnie. Ale będę musiała zamknąć oczy, prawda?
- Niestety tak.
- Ojej... To boję się. 
Wtuliła się we mnie tak bardzo...
- Ochroń mnie, mamo, przed umarnięciem.


Wzruszyłam się.