Ton tłumaczny to taki, kiedy się nie krzyczy, tylko mówi spokojnie. To nazwa wymyślona przez Nataszę na określenie mojego tonu głosu. I funkcjonuje u nas, każdy wie o co chodzi.
Dzisiaj Natasza mówi do mnie coś nerwowo.
- Natasza, Ty oczekujesz ode mnie, że będę mówiła cały czas tłumacznym tonem, a sama krzyczysz. Mów do mnie też tłumacznym tonem. Wtedy Ty będziesz mówić tłumacznym, i ja i tata...
- Tak, wtedy nasza rodzina będzie bardziej rezolutna.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz